grudnia 02, 2013

Prawo serii....

...działa u mnie, bez dwóch zdań! Choroby dzieci, otarliśmy się o szpital a do tego maszyna znowu odmówiła współpracy. Turkocze jak traktor. No nie wiem o co jej chodzi? Nie siedziałam kilka dni przy niej, nikt jej nie dotykał, wracam, witam się z nią i zapraszam do szycia a ona chodzi jak samolot odrzutowy. Ścieg też nie najlepszej jakości. Naprawdę, mimo sentymentu, muszę ją wymienić. No chyba nie ma wyjścia. Ja chcę szyć a ona nie. Nie wiem tylko kiedy sobie nową sprawię....może jednak Mikołaj.....Zobaczę....Fakt jednak jest taki, że maszynę wymienić muszę, żeby móc normalnie szyć....ach, same smuteczki....

Mimo wszystko zabrałam się za mój bieżnik, który zaczęłam i leżał w oczekiwaniu na dokończenie. Uszyłam, ale jest do poprawki delikatnej. Niestety miejscami maszyna "puściła" ścieg, gdzieniegdzie popętelkowała od spodu a ja takich niedoróbek nie lubię. No, ale jest. Jak tylko Moonsz mój porozmawia z maszyną to dokonam korekt, jeżeli oczywiście będzie jakiś pozytywny efekt jego rozmów....Na razie pokazuję Wam co mi wyszło i kilka moich spostrzeżeń.

Nie wiem jak robią to osoby szyjące profesjonalnie, ale ja polecam każdemu początkującemu przeszywanie rogów na samym początku, przed przeszyciem boków. Moje pierwsze podejście do bieżnika rozpoczęłam od przeszywania boków a potem zabrałam się za róg. Efekt był taki, że materiał na styku rogu (po przekątnej) nie spasował mi się ładnie. Co zrobiłam? Wiadomo! - sprułam i szyłam od nowa, zaczynając od przeszycia rogów. Taka taktyka znacznie mi ułatwiła zadanie - wszystko się pięknie potem spasowało. 

Druga sprawa - lamówka. Wymyśliłam sobie jej istnienie w trakcie szycia, bo bieżnik bez lamówki wydawał mi się zbyt mdły w odbiorze. Nie chciałam aby od strony wierzchniej było widać podwójny szew, więc lamówkę wszywałam już podczas przeszywania marginesu bieżnika, jednym szyciem. Jak widać jest to do zrobienia, ale zadanie to nie jest takie całkiem łatwe. Materiał, z którego szyłam bieżnik jest z tych, co się ślizgają pod stopką (nie wiem jak się nazywa, ale to jest tkanina obrusowa plamoodporna), do tego lamówka, którą zrobiłam z zasłony (kolor mi odpowiadał - piękny fiolet, którego na zdjęciach nie widać) też ma strukturę sprzyjającą ślizganiu, więc zadanie miałam naprawdę trudne. Nie mówiąc o maszynie.....Poradziłam sobie i jestem z siebie dumna. Coraz bardziej przekonuję się jednak, że podstawą ładnego szycia, poza oczywiście dokładnością, cierpliwością jest dobra maszyna. Kiedy podstawowy element szycia -maszyna- odmawia współpracy to wszystko jakoś "nie idzie".

12 komentarzy:

  1. smutno mi czytać, że dzieci chorują, maszyna "szaleje", a do tego jeszcze musiałaś pruć! bo prucia, to ja już kompletnie nie znoszę :(
    ale trzymam kciuki, żeby dzieci wyzdrowiały :) a maszyna się zmobilizowała i stanęła na "nogi", bo teraz przed Świętami będzie na pewno miała dużo pracy! :)
    można ją też zaszantażować, że ją wymienisz, jak się nie podporządkuje ;p
    - ale pomimo trudności bieżnik wyszedł super! bardzo mi się podoba lamówka, czuję, że to wyższa szkoła wtajemniczenia :)

    pozdrawiam,
    i bardzo się cieszę, że bierzesz udział w moim Candy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Fajnie, że bieżnik Ci się podoba. Ja też nie mogę złego słowa powiedzieć, bo jest udanym "uszytkiem" i bardzo rozwijającym szyciowo. Lamówka - myślę, że skoro udało mi się ją wszyć to wyższa szkoła wtajemniczenia nie jest potrzebna:) Dzieci już mają się całkiem dobrze - jedno już całkiem zdrowe, drugie potrzebuje jeszcze troszkę czasu. Tak źle nie jest, choć może tak mój post zabrzmiał...a wszystko dlatego, że maszyna mnie tak dzisiaj"podłamała", że pisząc post gdzieś podświadomie żale wylałam:) Myślę, że maszyny nie mam co szantażować - pewnie nie posłucha:) Jest i będzie u mnie, ale wiem, że na nową zbierać powinnam, bo tak się szyć nie da na dłuższą metę a planuję przygodę z szyciem kontynuować.

      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Śliczny Ci wyszedł ten bieżnik - może się namordowałaś, ale chyba było warto :) Współczuję problemów, ale mam nadzieję, że już wychodzicie na prostą. Ale generalnie to racja, jak się wali, to się wali na wszystkich frontach :/ Jakby co, to w przyszłym tygodniu będzie SilverCrest w Lidlu, można rozważyć, jak Twoja rzeczywiście umiera ;) Albo przynajmniej ją postraszyć ;) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę będzie maszyna w Lidlu?????? Czytałam o niej sporo....byłaby chyba dobrym wyborem dla mnie...no i cena całkiem, całkiem.....zaraz zaglądam na stronę Lidla. Dzięki! No i fajnie, że Ci się podoba mój bieżniczek:)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. To zawsze tak jest, że jak już coś idzie nie tak, to na całego :( Ale wszystko w końcu się ułoży i będzie dobrze. A rogi wyszły Ci super! Dla mnie to jest bardzo trudne, wciąż się uczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Fajnie, że podobają Ci się moje rogi:) Tworzenie rogów nie jest jakieś bardzo trudne, próbuj. Ja postaram się też w najbliższym czasie pokazać jak ja te rogi robiłam. Sama zabierając się za bieżnik szukałam instrukcji....

      Usuń
  4. Nie martw się Kochana wszystko się ułoży :) Ja wierzę w karmę, więc jak mamy przez chwilę pod górkę to zaraz docieramy do szczytu i już jest z górki :) A rogi bieżnika wyszły Ci genialnie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Za dobre słowo i za komplement rogów. Rogów bałam się najbardziej a tak naprawdę najwięcej zabawy miałam nie z rogami a z lamówką/wypustką wychodzącą spod "marginesu" bieżnika:)

      Usuń
  5. Całkiem ładnie wyszło.. te ze sklepu wcale nie są takie równe ale nikt tego nie zauważa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Ja też wcześniej nie patrzyłam na to, jak jest uszyte to, co kupuję. Za to teraz....bacznie oglądam i stwierdzam, że czasami jestem zbyt krytyczna dla swoich "uszytków":)

      Usuń
  6. Co tam maszyna - zdolne rączki masz i wygląda super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że Ci się podoba. A czy rączki zdolne...no nie wiem...czasami myślę, że się do tego nie nadaję:) ale szyję, bo lubię:)

      Usuń

Zaangażowałam się w 100% tworząc ten post. Teraz czas na Ciebie, bo przecież wspólnie tworzymy ten blog, choć ja nim administruję. Będzie mi niezwykle miło, jeżeli:

a) zostawisz komentarz pod wpisem - każde Twoje słowo to dla mnie cenna wskazówka i sygnał, że jesteś ze mną
b) polubisz mój profil na FB - dzięki temu będziemy w ciągłym kontakcie
c) możesz mnie śledzić na Instagram i Pinterest, gdzie oprócz szyciowych tematów pokazuję troszkę mego prywatnego życia, ale uprzedzam - nie robię tego zbyt często (brak odpowiedniej ilości czasu)

Jeżeli ten wpis uważasz za cenny, podziel się nim proszę ze znajomym, udostępnij na swoim profilu w mediach społecznościowych.

TOP