września 12, 2014

Każdy potrzebuje ubrania...czyli okładki szyte na miarę.

Jakoś nie mogłam się zebrać do szycia. Nie żebym nie chciała, tylko brakowało mi czasu i sił.

Nowy rok szkolny zaskoczył nas podwójnie. Po pierwsze dlatego, że musiałam wejść w nowy rytm dnia - pogodzić wszystkie obowiązki z planem lekcji, zajęciami pozaszkolnymi i innymi aktywnościami. Po drugie dlatego, że nasza niespełna 6-cio letnia córka, która 1 września rozpoczęła edukację w szkolnej zerówce, po kilku dniach ostatecznie trafiła do I klasy szkoły podstawowej. Nie byliśmy przygotowani.....
Kompletując na szybko szkolną wyprawkę postanowiłam, że ubiorę rządowy podręcznik - Elementarz ucznia I klasy - oraz pozostałe książki, w okładki szyte na miarę. I to dosłownie. Okładki z materiału.
Nie wiedziałam jak się za szycie okładek zabrać. Niby prosta sprawa, ale musiałam chwilę się zastanowić. Chciałam aby były wyjątkowe, ale kompletnie nie miałam pomysłu. Taka dziura w głowie...jak nie ja.....Do pomocy zawołałam córkę. Zaczęłyśmy oglądać tkaniny, wybierać, kompletować. Pomysły córki, moje pomysły. Syn też swoje "trzy grosze" dołożył. Wyjęłam wszystko, siedziałam i patrzyłam. Weny twórczej
brak.

Wymierzyłam książkę, wyrysowałam wszystko, dodałam po 1-1,5 cm zapasów na szwy. Zaczęłam kroić materiał, zszywać, sztukować, kombinować. Powstał egzemplarz numer 1. Nawet pasowało, ale nie byłam zadowolona - zarówno z szycia jak i zastosowania. Wszyta czerwona lamówka między kwiatki i groszki tworzyła zgrubienie, które utrudniało pisanie w książce-ćwiczeniach.
Drugie podejście. Groszki na granacie i koniecznie kwiatuszki. Moją wariacją był ścieg ozdobny i naszyta literka identyfikująca podręcznik. E- dla elementarza, A dla podręcznika do angielskiego. Zmieniłam też technikę zszywania okładki. Jest ok, ale jakoś nie tak. Okładka wyszła tak na "styk". Jak dla mnie troszkę za ciasna. No nie mam weny, nie mam nastroju, nie mam cierpliwości. Odkładam wszystko. Książki pójdą z córką do szkoły znowu bez ubranek...

Już późnym wieczorem, kiedy odetchnęłam po całym dniu na kanapie przyszła wena i spokój, którego brakowało mi późnym popołudniem. Jeszcze raz wszystko wymierzyłam, wyrysowałam, wykroiłam. Naszyłam aplikację, która zajęła najwięcej czasu i zszyłam okładkę. Wyszło i pasuje:) Elementarz został ubrany jak należy. Tylko pozostało wyprasować okładkę, żeby była elegancka.

Do uszycia okładek użyłam bawełny 100%. To resztki, które leżakują w mojej szafie, pozostałości po szyciu pościeli. Aplikacje zrobiłam z kilku kolorów weluru. Naszyłam je zygzakiem, choć za bardzo się spieszyłam i nie są śliczniutko naszyte..... Wnętrze okładek to białe płótno z klejem, które po przeprasowaniu świetnie usztywniło materiał wierzchni.

Pozostało mi zająć się jeszcze ubrankami na ćwiczenia do elementarza, podręcznik i ćwiczenia do angielskiego oraz religii. Postanowiłam doszyć jeszcze kilka szkolnych "przydasi". Może starczy mi weekendu.....





25 komentarzy:

  1. Fajne są takie okładki. Zwłaszcza w domu. Jedynym minusem może być ich waga i siłą rzeczy, objętość. Zajmą wiele miejsca w tornistrze, niestety. Sama swego czasu miałam taki dylemat.
    Nawet muszę przyznać, że lepszy byłby jakiś syntetyk, taki bardziej sztywny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję:) Nie mogę się jednak w pełni zgodzić z Twoją opinią, że objętość takiej okładki jest minusem. Szczerze nie zauważyłam, aby jakoś zwiększyła moja okładka objętość książki - przynajmniej nie bardziej niż tradycyjna okładka, którą można kupić w sklepie. Myślę, że jak okładki podszywane są watoliną to wtedy rzeczywiście robi się z niej puchata, miękka otulinka dla książek, która już zwiększa gabaryty:) Moje nie. Waga...tu rzeczywiście...ale mnie to nie przeszkadza (różnica niewielka a tornister na kółkach z rączka do ciągnięcia).
    Sztywność okładki uzyskałam dzięki białej bawełnie z klejem, która od razu stanowi wnętrze (środek) okładki. Po sklejeniu dwóch warstw ze sobą okładka stała się sztywna:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne i do tego wyjątkowe - będą jedyne w szkole :)
    A z tą weną to doskonale znam temat... jak mi nie idzie to zostawiam, nie cisnę na siłę. Rozwiązanie przychodzi w chwilach oddechu i wtedy staje się wszystko takie proste i oczywiste :) Nic na siłę - i to się sparwdza. Uściski dla Twoich uczniów, dużo piątek życzę. (czy w szkołach są jeszcze oceny?....)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne te okładki. :) Na pewno będą niepowtarzalne. Tego jeszcze nie szyłam. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę dzieciom takich okładek! Z pewnością najoryginalniejsze w klasie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy najfajniejsze, ale na pewno inne:) Dziękuję.

      Usuń
  6. Świetne Ci wyszły te okładki! Ja też ostatnio uszyłam sobie okładkę na zapiśnik ale teraz leżę jak ze psa skóra bo coś mnie dopadło jakieś paskudztwo i tak sobie leżę,podglądam innych i myślę co uszyję jak już będę w stanie : ). Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak to jest, jak się ma zaległości w blogowaniu. Pewnie już wyzdrowiałaś, ale życzę Ci zdrówka i aby omijały Cię choróbska w najbliższym czasie:)

      Usuń
  7. Oooj, znam to uczucie niemocy i braku weny, wtedy rzeczywiście najlepszą opcją jest zostawienie roboty, bo i tak niczego dobrego nie dokonamy. A okładki wyszły super, zwłaszcza "E" mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  8. Okładki są świetne! Uwielbiam szyć takie małe formy, przyjemnie i szybko jest efekt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Ja też lubię właśnie dlatego szyć takie drobiazgi:)

      Usuń
  9. A ja piszę i piszę, a moje komentarze gdzieś znikają w niebycie... :(
    Kreatywność i wykonanie - 10/10 punktów! Miss Okładek Pierwszej Klasy '14 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martwi mnie to bardzo, bo nigdzie nie widzę Twoich komentarzy, aby "wisiały" oczekując na zatwierdzenie, itp.:((((( Ja ostatnio zauważyłam pisząc komentarze u innych, że też znikają, ale dzieje się to wtedy, gdy pisze najpierw komentarz a następnie dopiero się loguję do swojego konta. W takiej sytuacji komentarz zawsze znika. Kiedy najpierw się loguję i już zalogowana komentuję to nic nie znika. Może tak jest i u Ciebie? No sama nie wiem....

      Mis Okładek...hahaha! Dziękuję

      Usuń
  10. Bardzo fajny pomysł! Na pewno przyjemniej sięga się po książkę w takiej oprawie :)
    pozdrawiam i zapraszam
    www.bar--bor.tumblr.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Będę się bardziej pilnować z logowaniem wobec tego, choć wydaje mi się, że wisi ta moja rudolfina na samej górze :) A może masz jakiś tajemniczy filtr, który eliminuje różne takie farfocle? ;-)
    Tak czy siak, z komentarzem czy bez, jestem tu systematycznie, bo ciśnie mnie jakiś wewnętrzny imperatyw! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Podziwiam Cię za kreatywność. Ro roku czasu potrafisz uszyć naprawdę mnóstwo rzeczy i niczego się nie boisz :-) I jeszcze czas masz na to:-) Bo u mnie najgorzej z czasem,pomysły są,ale czasu brak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - dziękuję:) Kocham szycie, tworzenie, nawet to prucie też:) Miewam chwile, że nie wychodzi, ale po chwilowym "dołku" dostaję mega mocy i działam dalej:) Z czasem u mnie gorzej niż z chęciami - chciałabym szyć więcej i więcej a nie mam kiedy. Często - prawie zawsze - szyję po nocach i prawie przy maszynie zasypiam:( potem rano nie mogę wstać....a muszę o 5.30....No, ale tak to jest z pasjami - trzeba wydzierać czas na ich realizowanie.
      Życzę Tobie i sobie, aby czasu na przyjemności było w przyszłości więcej:)

      Usuń
  13. Świetny pomysł na okładki. Jesteś niezwykle kreatywna :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajny pomysł na prezent! Pożyteczny, uroczy i wyjątkowy.

    OdpowiedzUsuń

Zaangażowałam się w 100% tworząc ten post. Teraz czas na Ciebie, bo przecież wspólnie tworzymy ten blog, choć ja nim administruję. Będzie mi niezwykle miło, jeżeli:

a) zostawisz komentarz pod wpisem - każde Twoje słowo to dla mnie cenna wskazówka i sygnał, że jesteś ze mną
b) polubisz mój profil na FB - dzięki temu będziemy w ciągłym kontakcie
c) możesz mnie śledzić na Instagram i Pinterest, gdzie oprócz szyciowych tematów pokazuję troszkę mego prywatnego życia, ale uprzedzam - nie robię tego zbyt często (brak odpowiedniej ilości czasu)

Jeżeli ten wpis uważasz za cenny, podziel się nim proszę ze znajomym, udostępnij na swoim profilu w mediach społecznościowych.

TOP