lutego 20, 2015

Okienna rewolucja, bo czas na zmiany

Rolety królują w moim domu. Poza pokojami dzieci, ozdabiają wszystkie okna. Zamawiałam je kiedyś w znanej internetowej szwalni. Już dawno chciałam je wymienić na nowy wzór, ale zawsze niemałe koszty blokowały mnie przed rewolucją na moich wszystkich oknach - a mam ich naprawdę niemało. Wiem, można co miesiąc po jednej, po jednej, po jednej i tak do celu. Jednak jak coś jest mocno rozwleczone w czasie to nie dla mnie, więc okna zdobią te same od lat rolety. Do dzisiaj...

To był impuls. Mała iskra, która sprawiła, że wyciągnęłam belkę z materiałem z szafy, wymierzyłam okna, wykroiłam materiał, usiadłam i uszyłam. Dokładnie tak. Usiadłam i uszyłam, bo jak się okazuje roleta taka jak moja, nie jest wielkim wyzwaniem. Troszkę matematyki niezbędnej do wyliczeń, troszkę pracy z żelazkiem i troszkę szycia ręcznego. Na wzór posłużyła mi jedna z gotowych rolet, więc było mi łatwiej, choć czuję, że i bez wsparcia gotowca dałabym radę.

Testowa roleta powstała na okno w łazience. Białe grochy na szarym tle może nie są idealnym wzorem na ozdobę okna, ale to chyba jedyny wzór tkaniny jaki posiadam, który jakoś się komponuje z resztą łazienki. Zresztą roletę szyłam na tzw. próbę a na takie próbne dzieła każdy materiał jest dobry:) Choć nie ukrywam, że te grochy całkiem mi się podobają na oknie...

Moja nowa roleta ma 100cm szerokości i 185 cm długości. Przypinana jest przy suficie do mechanizmu za pomocą rzepa. Do tego projektu wykorzystałam rzep firmy Nolle. Już dawno temu otrzymałam rzep Nolle do testowania, ale ciągle nie miałam pomysłu jak go wykorzystać, bo miałam go na tyle mało, że cokolwiek nie wymyśliłam to brakowało. Leżały więc rzepy w szafie i czekały. Doczekały się:) Żałuję tylko, że musiałam się nieźle nakombinować i troszkę sztukować różne rodzaje rzepa, aby starczyło na całej szerokości. Sam rzep naprawdę warty uwagi. To, co mnie w nim ujęło to delikatność. Taśmy rzepowe, które do tej pory miałam przyjemność używać były takie sztywne od spodu. Ten rzep jest niezwykle miękki i delikatny. Łatwy do wszywania - maszyna bez problemu sobie z nim radzi. Mocny, ale nie wymaga używania siły do odczepienia jednej części od drugiej. Do furii doprowadzają mnie rzepy, które jak złączę to nie mogę rozłączyć. Wiadomo - rzep ma trzymać, ale bez przesady...:) Ciekawa jestem jak się będzie sprawował po praniu...Zachęcona jednak pozytywnymi wrażeniami z obcowaniem z rzepami Nolle mam ochotę na ich częstsze wykorzystywanie w moich pracach. A Wy? Znacie te rzepy?

Wracając do mojej rolety....

Cała roleta na długości została podzielona na 6 części dzięki tunelikom, w których umieściłam patyczki usztywniające. Z tyłu doszyłam plastikowe oczka, przez które przewlekam tasiemki-sznureczki mechanizmu rolety. Po zamontowaniu i przetestowaniu jestem bardzo zadowolona. Czuję, że moje okna zyskają na wiosnę nowy wygląd. Muszę się tylko rozejrzeć za dobrej jakości tkaniną, która nie będzie się gnieść, będzie mieć właściwości kryjące, ale nie zaciemniające i będzie posiadać ciekawy wzór.








Fajnie jest umieć szyć:) Coraz bardziej doceniam fakt, że mogę sama sobie wyczarować to, co wymyślę. Dużo jeszcze pracy przede mną, zdobywania wiedzy i poznawania technicznych aspektów, ale po 16 miesiącach spędzonych z maszyną i przy maszynie dziękuję mojemu Moonszowi, że dał mi impuls to szycia. Tak, bo to moje szycia to Jego sprawka:) Jeżeli ktoś nie wie, jak to się stało, że zaczęłam szyć - zapraszam do lektury tego (klik) wpisu.


26 komentarzy:

  1. Od 2 miesięcy przymierzam się do uszycia rolety ale ciągle odkładam na później, bo nie wiem od czego zacząć, bo nie mam wzoru itp, wymówek zawsze sporo się znajdzie ;) Także z zazdrością patrzę na twoją roletę i podziwiam jak pięknie ci wyszło! Mi się szary materiał w groszki baaaaardzo podoba :) Czy do uszycia tej rolety wykorzystałaś gotowy mechanizm?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wykorzystałam mechanizm, który miałam na oknie. Tak naprawdę moja roleta to nowa "szmatka", bo cały mechanizm już miałam. Dziękuję za miłe słowa. Jeżeli masz mechanizm to uszycie samej roletki nie jest bardzo trudne. Z przyjemnością pomogę, jeżeli masz jakieś pytania.

      Usuń
  2. Świetna sprawa! Bardzo ładny materiał w kropeczki, od razu robi się radośnie :)
    I brawo za podjęcie wyzwania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Mnie te groszki też zaczynają się coraz bardziej podobać na oknie:)

      Usuń
  3. Jesteś wielka : ). Nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych : ). Roleta jest idealna : ). A te plastikowe kółeczka to gdzie można zakupić ? Tak zapytowywuję jakby kiedyś i mnie naszło na rolety : ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Moniko:) Kółeczka wykorzystałam z poprzedniej rolety. Szczerze nie wiem, gdzie można takowe kupić, ale z chęcią bym też zakupiła, bo tak się rozochociłam, że latam i mierzę....

      Usuń
    2. Muszę zapytać w "korniku",może tam coś będą mieli,a jak nie to w razie potrzeby będę improwizować ; ). Pozdrowionka : ).

      Usuń

  4. Ależ Ty masz energii! Dużo mnie ominęło, zaraz nadrabiam zaległości i przeglądam Twój blog i Adelę na FB.
    Ja tylko dokańczam niedokończone, to co można ręcznie i na sofie, bo jakaś przeciągająca się niedyspozycja mnie odciąga od maszyny, jakaś taka mało wyraźna jestem ;-) To nic, za to jest dobry czas, aby sięgnąć zaczętych robótek i nieskończonej lektury - tej książkowej, i tej blogowej, Twojej :)
    A rolety własnoręcznie szyte to naprawdę coś dużego! Wyszło pierwszorzędnie! Poza tym niezmiernie lubię szarości i grochy, więc rolety podobają mi się tym bardziej :) No i zazdroszę takiego przydatnego miejsca do posadzenia tyłka w łązience ;-)

    Pozdrawiam mocno, ale nie całuję, bo leci mi z nosa ;)
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba Cię ściągnęłam do siebie myślami:) Zaczęłam już się zastanawiać, gdzie jesteś....w planach miałam nawet nieśmiało zapytać mailowo co się dzieje, że Cię nie ma, ale jakoś śmiałości mi zabrakło, hihihi. Przykro, że niedyspozycja Cię unieruchamia tak długo. Teraz taki czas, u mnie też w domu ciągły szpital, katar na porządku dziennym...Życzę Ci zdrówka, wypoczywaj, maszyna nie ucieknie a zdrowie najważniejsze. Co ciekawego aktualnie czytasz? Pytam z ciekawości, bo ja książki uwielbiam i obcuję z nimi po nocach. Jak nie szyję to czytam i wiecznie chodzę niewyspana:)

      Usuń
    2. Ja Cię ściągam myślami oraz wyrzutami sumienia Ty wiesz, o co chodzi...
      To nawet nie to, że sama byłam tak długo chora, ale działałam na dwa poprzeziębiane domy, aż sama padłam ;) Nie tak do końca, bo to właściwie tylko maksymalnie zatkany nos, czyli ból głowy, czyli ogólnie takie tam sobie samopoczucie, więc i czasu i sił trochę brakło.
      Dziś zrobiłam popołudnie całkiem dla siebie, z tymi wszystkimi należnymi rekwizytami: z gorącą herbatą z imbirem, połówką mlecznej czekolady, inhalacją (co by nie było zbyt przyjemnie ;-), książką i... tabletem pod ciepłym kocem :)
      No i mam zamiar zacząć od "nadrobienia" Ciebie - niezręczne wyrażenie, ale temu właśnie mam zamiar się oddać po całości :D A widzę, że dostarczysz mi lektury!
      J.
      PS. Kończę -tradycyjnie ;-)- powieść kryminalną, tym razem osadzony w polskich realiach Mariusz Zielke, a przede mną nowe skandynawskie zbrodnie. Ale zanim one, to zabiorę się za historię miłości Baczyńskich "Ty jesteś moje imię" - czytałam na wakacjach wyimki i nie mogę się doczekać :)
      PS.2 Wcale nie szyciowy ten komentarz, ale jako moderator chyba go puścisz? ;-)

      Usuń
    3. Kryminały to nie jest to, co lubię najbardziej. Ba! Nawet chyba nie lubię, choć może kiedyś się skuszę. Ostatnio prowadziłam przesympatyczną rozmowę telefoniczną i kryminały a szczególnie szwedzkie też się pojawiły jako jeden z wątków. Jesteś kolejną osobą, która o skandynawskich kryminałach wspomina. Może i ja się skuszę.....wszak trzeba próbować nowości, nie?
      Mam nadzieję, że kocyk i ciepła herbatka (z prądem?) postawiła Cię na nogi:) A wszelkie wyrzuty sumienia wyrzuć przez okno, bo mieć ich absolutnie nie masz prawa mieć. Pozdrowienia

      Usuń
    4. Polecam! Ja też nie byłam wielką miłośniczką kryminałów i zaczęłam się do nich dobierać parę lat temu, gdy zaczęły wchodzić na salony, a może chwilę wcześniej, od polskich wydań Mankella.
      Żadna ze mnie recenzentka, ale te skandynawskie traktuję raczej jak prawdziwą literaturę, i to dość poważną, bo oprócz krwi i łez, mają świetnie nakreślone tło społeczno-polityczne, żadna tam kryminalna grafomania.
      Nie ma tu słonecznych patroli, ale mroczne zaułki, popełniający błędy policjanci z popieprzonym (no sorki ;) życiem prywatnym, ludzie z nizin społecznych, kompletnie pokręcone psychopatyczne umysły... Nie brzmi zachęcająco, co? Ale na koniec dodam, że to wszystko jest po prostu naprawdę świetnie napisane!
      A Ty zdradzisz, jaką książkę trzymasz pod poduszką? (tą z poszewką z zamkiem krytym ;-)
      J.
      PS. Dziękuję za troskę i podpowiedź: zażyłam "prąd" w postaci nalewki z malin i od razu samopoczucie lepsze! :)

      Usuń
  5. Wow! Kolejny raz mnie zaskakujesz! Jestem pod wrażeniem Twoich umiejętności: )
    Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna robota, masz talent...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale talent tutaj chyba nie jest potrzebny:)

      Usuń
  7. Świetna robota. Niby trudna nie jest....ale ja mam problem z prostymi (równymi) szyciami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można zrobić roletki z fantazyjnie krzywymi szyciami. Kto powiedział, że musi być prosto?:) Pozdrawiam

      Usuń
  8. Nie pomyślałam nigdy, zeby uszyć sobie rolety. My mamy takie zwijane i strasznie już wymęczone, trochę postrzępione. Muszę się im przyjrzeć - może też dałabym radę.
    Grochy wyglądają fajnie - lubię bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno dałabyś radę. Stwierdzam, że szycie rolet jest łatwiejsze i przyjemniejsze niż jakiś fikuśnych zasłonek.

      Usuń
  9. Twoje rolety są rewelacyjne! :) Grochy pasują rewelacyjnie i rozweselają pomieszczenie nawet gdy materiał ma takie stonowany kolor. Zdecydowanie lepiej jest samemu umieć uszyć takie rolety. Widziałam kiedyś w internecie tutorial jak je uszyć i wydawało się to dość czasochłonne, ale absolutnie wykonalne.
    Moja mama zamawiała swoje przez internet w znanej firmie i kosztowało to nie mało... A cudownie jest móc uszyć wiele spersonalizowanych kompletów i móc zmieniać kiedy tylko się zechce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, bo to koszt całkiem spory....Taka jak moja to w zależności od użytej tkaniny koszt około 170-250 PLN. Jedna....

      Usuń
  10. Wow! Super rolety! Kiedyś też chciałam uszyć, ale ostatecznie zrezygnowałam i kupiłam (być może właśnie w tym sklepie, o którym piszesz). Ale to tylko dlatego, że potrzebowałam jednej. Gdybym miała udekorować więcej okien, też bym szyła :-)
    Uważam, że kupowanie rolet na raty byłoby zupełnie bez sensu. Zanim udekorowałabyś ostatnie okno, to pierwsze wymagałoby już pewnie odświeżenia :-)
    Kropeczki są ekstra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, kupowanie na raty to pomyłka, bo właśnie można uzyskać efekt znudzenia się zanim udekoruje się wszystkie okna.

      Usuń
  11. Całkiem fajnie to wymyśliłaś. I do końca do samej góry można ściągnać?

    OdpowiedzUsuń

Zaangażowałam się w 100% tworząc ten post. Teraz czas na Ciebie, bo przecież wspólnie tworzymy ten blog, choć ja nim administruję. Będzie mi niezwykle miło, jeżeli:

a) zostawisz komentarz pod wpisem - każde Twoje słowo to dla mnie cenna wskazówka i sygnał, że jesteś ze mną
b) polubisz mój profil na FB - dzięki temu będziemy w ciągłym kontakcie
c) możesz mnie śledzić na Instagram i Pinterest, gdzie oprócz szyciowych tematów pokazuję troszkę mego prywatnego życia, ale uprzedzam - nie robię tego zbyt często (brak odpowiedniej ilości czasu)

Jeżeli ten wpis uważasz za cenny, podziel się nim proszę ze znajomym, udostępnij na swoim profilu w mediach społecznościowych.

TOP